wtorek, 2 lipca 2013

girls just wanna have fun


R I L E Y  S C O T T

juniorka
aktoreczka od siedmiu boleści 
literatura współczesna przedmiotem dodatkowym
High Light Movies, nie trzeba nic więcej mówić
pokój numer - (czekamy na autora Trevora by to ustalić)


 Ciekawostki | Powiązania | Spisane| Album

Nie będę tu pisać o jej rodzinie bo i nie ma po co. Chyba nie chce wam się czytać kolejnej historii nastolatki, która jest jedynaczką z bogatego domu. Jej ojciec fotograf, który bardziej kocha swój aparat niż córeczkę i matka, której woda sodowa uderzyła do głowy a może po prostu sława, która już przeminęła. Mam nadzieję, że te informacje w jakimś stopniu zaspokoiły waszą ciekawość. Może od początku zacznijmy tłumaczyć pewne rzeczy by potem nie było nieporozumień. Tak, Railey jest ruda i do tego piegowata, jak można się domyślić była obiektem, z którego naśmiewały się dzieci. Ale teraz niezła z niej laska się zrobiła, nie? Skoro jest juniorką jasne jest, że ma teraz siedemnaście lat. Aktoreczka, która należy do wytwórni, której nazwę macie powyżej. Zajęcia dodatkowe? A daj spokój, komu by się chciało. No ale jak trzeba to trzeba. Literatura współczesna wydaje się być najlepszym wyborem. Tyle chyba na początek wystarczy w końcu i tak nasłuchacie się jakiś dziwacznych historii na jej temat, to tylko kwestia czasu kochani.
Co by tu dalej pisać..może coś o jej wyglądzie bo to jest chyba jedną z ważniejszych rzeczy w dzisiejszym brutalnym świecie. Jest ruda, to już wiemy. Mam metr siedemdziesiąt cztery wzrostu, jak na rudzielca przystało bladą cerę. Jeśli chcemy określić jej figurę powiedzmy sobie szczerze szczudeł z małymi cyckami za to fajnym tyłkiem i długimi nogami - niestety coś za coś. Jej oczy są brązowe a nie zielone, a szkoda bo to takie fajne połączenie, prawda?  Kilka kolczyków w uszach, tunele wielkości zaledwie pięciu minimetrów jak na razie, dwa tatuaże, jeden sprytnie schowany drugi na karku. Żadnego różowego ani innych intensywnych barw a garderobie.
O jej charakterku chyba będzie najwięcej. Od razu powiem, że nie jest miłą i słodką dziewczynką, czy też Matką Teresą dzisiejszych czasów. Mistrzyni manipulacji, która działa według własnych wyznaczonych zasad, które sprowadzają się do jednej bardzo wam znanej - po trupach do celu. W jej słowniku nie pojawia się słowo porażka czy po prostu słowo nie. Właścicielka ciętego języka i indywidualnego, trochę dziwnego poglądu na świat. Można ją nazwać puszczalską bo czas wolny lubi spędzać w łóżkach u coraz to nowych chłopaków. To nic złego, że dziewczyna lubi poznawać hm..świat. Seks to sport, prawda? A uprawianie sportów jest bardzo zdrowe. W sumie to ludzie lubią jej po prostu nie lubić, a wręcz nienawidzić. Ale ludzie to już takie istoty, że jak komuś zazdroszczą to nie powiedzą o nim ani jednego dobrego słowa. Jakby nie patrzeć Riley wcale to nie przeszkadza a wręcz śmieszy. Sama nie wie o tym, że jej całe zachowanie jak i postępowanie jest próbą zwrócenia uwagi swoich rodziców na siebie - ale oni mają ważniejsze sprawy, wernisaże, wystawy i takie tam inne ważne rzeczy.  Osobnik z dużym poczuciem własnej wartości nie zamierzający zmieniać się dla nikogo.



______________________________________________________________________________________
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Wiem, że karta nie jest długa, ale lubię poznawać postać w trakcie jej działania.
Myślę, że karta na pewno będzie rozbudowana ale potrzeba czasu.
Wątki i powiązania jak najbardziej ale w tym problem, że naprawdę lubię zaczynać.
I proszę o nie otrzymywanie odpowiedzi w dwóch zdaniach bo wtedy odechciewa się wszystkiego.

9 komentarzy:

  1. [Oj tam, nie szkodzi, że przykryłaś kartę ;) Możemy wykorzystać Twój pomysł, z tym, że zróbmy coś w stylu, że Riley będzie próbowała złapać Nate'a w swoją sieć, a on jak to na osóbkę tak niewinną nie będzie chciał :3 oczywiście jeśli chcesz! Jak tak, to możesz już zacząć]

    Nathaniel

    OdpowiedzUsuń
  2. Osoby twierdzące, że szkoła nie męczy, mają najwyraźniej zamiast mózgu kleistą papkę, albo myślą zupełnie innymi częściami ciała – takiego zdania był Nathaniel, który na dzień dzisiejszy miał serdecznie dość nauki. Wiedziony był myślą, że musi przetrwać do końca ten rok, a później kolejny, aby zacząć studia, które w jego mniemaniu i tak nie były mu potrzebne. Nate nie miał ambicji. On pragnął po prostu tworzyć, każdego dnia, od nowa. Chciał robić coś, co kochał i miał nadzieję, że trafi to do większego grona odbiorców, no.. ale to tylko marzenia. Dobrze, że za nie się nie płaci, bo biedny chłopak pewnie już dawno siedziałby w pierdlu za długi. Z rozmyślań wyrwał go budzik, który nawoływał, aby raczył podnieść swoje cztery litery i ogarnął się, bo ten dzień nie skończy się nigdy, jeśli w ogóle go nie rozpocznie. Ciężka harówka, nie ma co. Nathaniel zwlókł się z łóżka i w kilkanaście minut wykonał poranną toaletę, ubierając się przy tym w swoje ukochane, znoszone rurki i czarno-czerwoną bejsbolówkę. Nie zawiązując butów, wziął tylko pod rękę potrzebne zeszyty i uważając, aby niczego nie podeptać, wybiegł z pokoju, uprzednio zamykając go na klucz, po czym popędził korytarzem akademika do szkoły. Był już niemalże na miejscu, zostało tylko kilkanaście metrów, a byłby już pod klasą, w której miały odbyć się zajęcia, gdy wpadł nagle na kogoś, a z ust osóbki, z którą się zderzył, wydobył się głośny pisk. Zerknął przerażony na dziewczynę, kilka centymetrów niższą od niego i zauważył ogromną, czerwoną plamę na jej koszulce. O cholera… nie dość, że wylał jej picie to jeszcze… wylądowało ono na niej.
    -O kurwa… Ja… przepraszam – bąknął, czując jak jego policzki pokrywają się krwistoczerwonym rumieńcem. – Ja.. J-ja nie chciałem…


    Nathaniel.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Wybacz.. nie miałam lepszego pomysłu, mogłaś zaznaczyć na początku, że tego nie lubisz.. nie jestem wróżką, aby to wiedzieć..]
    Nate przełknął ślinę, wpatrując się w ciało dziewczyny, osłupiały. Okej.. Nie był idiotą. Wiedział jak wygląda kobiece ciało, ale rzadko zdarzało mu się spotykać osoby tak otwarte i bezpośrednie, aby rozebrać się.. ech.. nie ważne. Podświadomość chłopaka zawołała, że ma się obudzić, a ten posłusznie otrząsnął się ze stanu osłupienia i zsunął bluzę z ramion, zdając sobie sprawę, że założył na siebie ulubiony T-shirt. Kurwa.. Przygryzł wargę i szybko zdjął koszulkę, odkrywając swój brzuch z zarysem mięśni, który uwidocznił się gdy podając jej koszulkę, spiął się. Przygryzł wargę, uśmiechając się przepraszająco i nie zważając na to, że dziewczyna wpatruje się w jego odkryty tors, założył szybko na siebie bluzę i zapiął ją pod samą górę, obiecując sobie, że na następnej przerwie skoczy do akademika, założyć coś na siebie.
    -Byłbym wdzięczny, gdyby ta koszulka wróciła do mnie – bąknąłem widząc jak dziewczyna zakłada na siebie t-shirt. – I jeszcze raz przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jak dobrze, że wreszcie komuś się ta nieszczęsna "Tosia" podoba! Dziękuję za przywitanie. Jeśli chodzi o wątek, to mam plan! Ponieważ Robert na te zajęcia z literatury uczęszcza tylko na papierze, a Riley podobnie, pewnego pięknego dnia oboje po prostu nawiali. Po czym spotkali się przypadkiem, dajmy na to, w metrze. I próbują się zaszantażować "jeśli nie pójdziesz ze mną do XY, powiem dyrektorce o twoich nieobecnościach", więc w konsekwencji robią wspólne wagary]

    Robert

    OdpowiedzUsuń
  5. [Riley podobno coś do niego ten teges, więc powinien być wątek.]

    Matthew

    OdpowiedzUsuń
  6. [Wiem przecież ;)
    Masz jakieś propozycje?]

    Matthew

    OdpowiedzUsuń
  7. [Przyjaźń odpada bo dziewczyny są mu potrzebne tylko do jednego. Ja mam taką propozycję, że mimo tego że odwzajemniają swoje zainteresowanie to on może być wobec niej jakoś nieuległy. Riley może próbować go zwieść, ale on pozostaje nieugięty. Tak jakoś mi to jako pierwsze wpadło do głowy. I może być ta domówka u kumpla w domku nad jeziorem, o! A zaczęłabyś? :>]

    Matthew

    OdpowiedzUsuń
  8. Matthew obowiązkowo musiał pojawić się na każdej domówce jaka odbywała się u kogoś ze szkoły. W sumie nigdy nie miał z tym większego problemu, bo albo zapraszali go jako jednego z pierwszych, albo powiedział tylko słowo i ktoś już go wkręcił. A na takich imprezach najwięcej ciekawych rzeczy się działo, które później mógł jakoś wykorzystać. O ile cokolwiek pamiętał.
    Przed szóstą wyszedł z domu z kluczykami do swojego nowego Audi Q7. Zarobił? Zarobił! A reszte dołożyli rodzice, którzy powoli zaczynają znowu ulegać swojemu synkowi. W drodze do domku nad jeziorem, gdzie grill miał się odbyć, zabrał kilka osób. Każdy z nich był jego klientem, więc gdy dawał im towar dorzucili ekstra kasę i transport mieli za darmo. No i w taki sposób Matt był chodzącym przykładem na to, że jak się chce to się da zarobić, choćby nie wiem co.
    Już na wstępie imprezy poleciały z dwie kolejki wódki pod rząd. Parker miał mocną głowę, więc ledwie co zaszumiało mu w głowie. Część osób wypiło jeszcze jedną kolejkę i już odpadali po kolei. Ale jak się ma słaby łeb, to się nie pije w ogóle.
    Wrócił do środka i od razu z daleka ujrzał tą rudą czuprynę włosów, która mogła należeć tylko do jednej osoby.

    Matthew

    OdpowiedzUsuń
  9. [Kicia, skoro tak trudno ci odpisać to po co zapisujesz się na grupowce? Ja jak wiem że będę miała z tym problem po prostu daję sobie spokój na jakiś czas ;)]

    Z oddali usłyszał krzyki na wpół pijanych osób ze szkoły, którzy już zabierali się za następną kolejkę. I po cholere oni to robią, jak zaraz i tak padną? Impreza dopiero się rozkręcała, no ale jak kto woli. Matt nikogo do niczego zmuszał nie będzie, psując sobie przy tym zabawę.
    Skierował się w stronę schodów, na których siedziała Riley. Gdyby ktoś go spytał co ich łączy, bez wahania powiedziałby że są tylko znajomymi, ale nie wyparłby się tego że szczerze ją lubi. Tak, on LUBI jakąś dziewczyną.
    Z uśmiechem na twarzy szybko pokonał osiem schodków, tak że w mgnieniu oka znalazł się koło rudowłosej. Zanim usiadł i dziewczyna zorientowała się co chce zrobić, nachylił się i dał jej szybkiego buziaka “na powitanie”. Wiedział, że ciągnie ją do niego, a strasznie lubił robić ludziom na złość, a tym bardziej uwodzić dziewczyny. Wiedział też, że żadna się mu nie oprze, przez ten urok osobisty i charakter. Sprawiał wrażenie zepsutego chłopaka, a przecież każda chciałaby mieć takiego, którego mogłaby nawrócić na tą dobrą stronę, prawda?
    W końcu zajął miejsce obok niej, uśmiechając się zadziornie. Teraz gdyby ktoś chciał wejść na górę, lub zejść na dół musiałby ich przeskoczyć, lub po prostu zaczekać aż pan szanowny Parker się ruszy i przepuści.
    - No co? - mruknął, spoglądając na nią kątem oka. - Zdziwiona?

    Matt

    OdpowiedzUsuń